Napisała do nas pani Gabriela opisując sytuację jaka spotkała ją jakiś czas temu.
Jej mąż zaparkował "na mieście", a jako że nie miał przy sobie gotówki, to zadzwonił do żony i poprosił żeby zainstalowała aplikację mobilną i zapłaciła za parking. Tak się stało, małżonka przebrnęła bez problemów przez "apkę" i opłaciła parking.
Jakież było zdziwienie męża, gdy po powrocie do samochodu zastał za szybą mandat za nieopłacone parkowanie. Opłata za taką nielegalną przyjemność w Krośnie wynosi 40 zł - do przełknięcia. Jednak kierowca postanowił wybrać się do Urzędu Miasta ze screenami z aplikacji i wyjaśnić sprawę.
Cóż się okazało? Jeżeli chce się płacić aplikacją to na szybie trzeba nakleić specjalną naklejkę, którą za darmo można pobrać w Urzędzie, ale wystarczy także jakakolwiek inna informacja, chociażby kartka z odręcznie napisanym "mPay" - jak na zdjęciu.
Po tej informacji chcieliśmy trochę wykpić ten pomysł, bo to trochę jak w urzędowej anegdocie o petencie, który nie zadzwonił, aby poinformować, ze wysłał maila. Jednak sprawdziliśmy i okazało się, że jest to powszechna praktyka w wielu miastach w Polsce (np. w Krakowie, Warszawie).
Po jakimś czasie do wspomnianego wyżej kierowcy przyszedł list z UM z informacją, że jego mandat został anulowany. Dało się załatwić!
A my piszemy o tym "ku przestrodze".
Jej mąż zaparkował "na mieście", a jako że nie miał przy sobie gotówki, to zadzwonił do żony i poprosił żeby zainstalowała aplikację mobilną i zapłaciła za parking. Tak się stało, małżonka przebrnęła bez problemów przez "apkę" i opłaciła parking.
Jakież było zdziwienie męża, gdy po powrocie do samochodu zastał za szybą mandat za nieopłacone parkowanie. Opłata za taką nielegalną przyjemność w Krośnie wynosi 40 zł - do przełknięcia. Jednak kierowca postanowił wybrać się do Urzędu Miasta ze screenami z aplikacji i wyjaśnić sprawę.
Cóż się okazało? Jeżeli chce się płacić aplikacją to na szybie trzeba nakleić specjalną naklejkę, którą za darmo można pobrać w Urzędzie, ale wystarczy także jakakolwiek inna informacja, chociażby kartka z odręcznie napisanym "mPay" - jak na zdjęciu.
Po tej informacji chcieliśmy trochę wykpić ten pomysł, bo to trochę jak w urzędowej anegdocie o petencie, który nie zadzwonił, aby poinformować, ze wysłał maila. Jednak sprawdziliśmy i okazało się, że jest to powszechna praktyka w wielu miastach w Polsce (np. w Krakowie, Warszawie).
Po jakimś czasie do wspomnianego wyżej kierowcy przyszedł list z UM z informacją, że jego mandat został anulowany. Dało się załatwić!
A my piszemy o tym "ku przestrodze".
Komentarze
Prześlij komentarz